bardzo kronikarze i historycy, ideałem Kniksów, Trzewikowskich, Tutunfowiczów, i im podobnych była sfera, w której bezsporne już i bardzo nawet szerokie miejsce zajmowali Pompalińscy. Wyżej nie śmieli oni sięgać, ale ku Pompalińskim — czemużby nie? I ten ideał jaśniał wprawdzie dość wysoko, ale nie tyle już wysoko, aby doń tęsknić, aby o nim marzyć, aby podług niego wzorować się nie było można. I tej to właśnie tęsknocie żywej do ideału, temu silnemu ku niemu pięciu się, przypisać należało doskonale żurnalowe ubrania zebranych tu członków najbliższej familji, dystynkcyą ich ruchów, makaronizmy ich mowy, wszystko słowem co czyniło ich tak bardzo, tak zupełnie, tak extrèmement bien. Ideał, panowie i panie, jest wielką, świętą rzeczą! I czegoż panowie i panie, wart jest człowiek, czegoż jest wartą społeczność nie posiadająca ideału swego? Owóż, nagle, niespodzianie, w pośród zgromadzoną śmietankę towarzystwa powiatu N. spadł pod postacią Pompalińskiego areolit, niby ze świecącego po nad nią słońca oderwany, spadł słowem — kawałek jej ideału! Było nad czem zamyślić się, i czego zblednąć i zarumienić się i dla czego fałdy sukni szerzej rozsu-
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/319
Ta strona została uwierzytelniona.