Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/323

Ta strona została uwierzytelniona.

nym synem pana Światosława! Bardzo pięknie! bardzo miło! bardzo chciałam kochanego Waćpana poznać! Zabawżeż się kochany Waćpan w domu moim wesoło! Oto rówiennicy Waćpana, młodzi kawalerowie jak i on: panowie Tutunfowiczowie, panowie Kniksowie, pan Trzewikowski, pan Korbyłkiewicz... bardzo proszę! bardzo proszę! bawcie się kochani Waćpaństwo! bawcie się!
Jednym tchem prawie wszystko to wypowiedziawszy, jenerałowa usiadła znowu na kanapie swej zdyszana, dziwnie zmieniona, rzekłby kto nawet, że trochę drżąca. Milczenie ogólne trwało po przemówieniu jej dość długą jeszcze chwilę. Jak po górach i wypukłościach falistego gruntu echo rozgłośne a ponure toczy się, leci i tysiąckrotnie powtarza dźwięk, który zabrzmiał w powietrzu, tak wśród obecnego tu zebrania od głowy do głowy toczył się, leciał i tysiąckrotnie, a ponuro w mózgach się odzywał, wyraz: Biada! biada! biada! Nikt przenigdy nie słyszał jenerałową przemawiającą takim stylem jak ten którym teraz do stryjeczno-stryjecznego bratanka swego przemówiła! a mówiąc nie zachichotała ni razu, ni razu głos jej nie zabrzmiał zwykłym so-