mniej zdziwienie. O wielu, wielu bardzo imionach arystokratycznych słyszał on był od matki swej, od obu stryjów swych i od brata, ale o imieniu Tutunfowiczów, ani Tynfów nie słyszał nigdy. Namyśliwszy się tedy dobrze nad tem co mu powiedzieć wypadało, z pewnem jednak wahaniem w głosie, zapytał:
— Więc familija Panów jest zapewne... zapewne tak wielka jak i familija Pompalińskich?
To niesłychane a publiczne i tak wyraźne przyznanie się do wielkości własnej familiji, najwyższem zdumieniem napełniło słuchaczy. „Żartuje z nas sobie wyraźnie“ pomyśleli i już mieli obrazić się, gdy najmłodszy z Tutunfowiczów, znany powszechnie z pantaliku swego, z którego niczem zbić go nie było można, odezwał się wpół żartobliwie, wpół dumnie.
— Wychodząc z naszej staropolskiej zasady, iż „szlachcic na zagrodzie równy Wojewodzie!“ śmiało utrzymywać możemy iż ród nasz nie ustępuje żadnemu z największych rodów krajowych!
— To szkoda! najniespodzianiej w świecie szepnął hr. Cezary.
— Dla czego? chórem zapytali słuchacze, do najwyższego już stopnia zdumieni.
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/330
Ta strona została uwierzytelniona.