Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/351

Ta strona została uwierzytelniona.

— Ja bo widzi pani... nieraz słyszałem... że serce zwyciężać trzeba... dla wyższych familijnych interesów... i że kto tego nie robi... ten jest bon à rien!
Delicya podniosła nagle do ust chusteczkę, co mogło oznaczać zarówno doświadczone żywe wzruszenie, jako też gwałtowną potrzebę ukrycia napastującego ją śmiechu. Bardzo prędko jednak odzyskała równowagę władz swych i z przeciągłem na hrabiego spojrzeniem zapytała:
— A pan hrabia jakiego jest zdania pod tym względem?...
— Mnie bardzo trudno jest zwyciężać serce... to też mama zawsze mówi: mon pauvre...
Już, już miał zwierzyć się Delicyi ze swych domowych zmartwień, gdy uczuł lekkie trącenie w ramię, w skutek którego uczynił na krześle skok nieco zbyt gwałtowny i twarz od towarzyszki swej odwrócił. Trącenie było dziełem niezgrabnego już nieco w skutek starości Ambrożego, roznoszącego do koła stołu srebny półmisek, na którym w niezupełnie malowniczym nieładzie spoczywały straszliwie chude i straszliwiej przypieczone członki dwóch, na rzecz uroczystości zdisiejszej zamordowanych kogutów. Goście