i rozsypują się w różne strony pustego, zimnego stepu.
Dla tak szczupłego pożywienia były to może zbyt obszerne trochę ceremonije. Stało się jednak! Obiad był — przesiedzianym — ceremonije poobiednie odbyte — uroczystość cała zbliżała się ku końcowi. Wiedziano powszechnie, że jenerałowa nie lubiła jeśli zbyt długo u niej przesiadywano, a że wola jej była dla całej najbliższej a zebranej tu jej familji świętą i nienaruszalną, zamyślano tedy tu i owdzie o odwrocie. Delicya tylko bynajmniej nie wdając się w to, o czem inni myśleć mogli, z twarzą okrytą lekkim rumieńcem, opowiadała o czemś z wielkiem ożywieniem młodemu hrabiemu obok niej siedzącemu. Jenerałowa rzucała w stronę młodej pary błyskające, szybkie wejrzenia.
— Złapał się! szepnęła do siedzącej tuż przy niej p. Żulietty, złapał się już gagatek swego stryjaszka, w sidełka twego anioła! Bierz go teraz sobie Żulietto! bierz! bierz! już ty to wiesz jak zrobić... Pani Żulietta pochyliła się i rękę najdroższej cioci do ust swych przycisnęła.
— O! ciociu najdroższa! wdzięczność moja... szeptała... dozgonna...
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/358
Ta strona została uwierzytelniona.