Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/371

Ta strona została uwierzytelniona.

twoi jechali z nami, nie miałam czasu popieścić cię, ani rozmówić się z tobą! jakaś ty była dziś śliczna i rozumna! jakaś ty posłuszna swej matce! O! bo ty wiesz, ze ja cię kocham więcej nad wszystko na świecie! że ja ci życzę lepiej jak ktokolwiek pod słońcem życzyć ci może! że cała myśl moja, wszystkie moje pragnienia, zwrócone są tylko ku temu, abyś ty perełko moja, szczęśliwą była! Cóż, czy rada jesteś z dzisiejszego zwycięztwa swego? pokaż mi swoje oczka, czy błyszczą one do tego pięknego świata, który dziś, zdaje się, że otworzył się przed tobą? No, podnieś główkę, Delciu, spójrz na mnie! czemuż tak pochylasz się nizko? nie wstydź się! Matka, to przyjaciółka twoja najlepsza, najbliższa! przed nią można i trzeba powiedzieć wszystko!...
Mówiąc to, p. Żulietta z łagodną i pełną czułości pieszczotą, usiłowała podnieść ku sobie głowę i spojrzeć w twarz swej córki, która nizko w istocie pochylona, całowała jej ręce i tuliła się do jej piersi.
— Co to? zawołała po chwili z nieudanym wcale żalem i przestrachem, ty płaczesz, Delicyo?
W istocie, błękitne oczy pięknej dziewczyny perliły się łzami, a na twarzy jej zamiast rado-