Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/376

Ta strona została uwierzytelniona.

troszczę się szczególniej o twoją przyszłość, Delicyo!
Delicya wzruszona widocznie słowami matki, całowała znowu jej ręce i tuliła się do jej piersi.
— Widzisz więc, ciągnęła p. Żulietta, że pomimo nawet dobroci twego ojca, o której mówisz i która cię tak do niego przywiązała... pomimo że pięknym on był i jak powiadano rozumnym człowiekiem, ja nie byłam wcale szczęśliwą... Wychowana w domu rodziców moich w zbytkach i pieszczotach, nie posiadłam bynajmniej po zamężciu tego wszystkiego do czego byłam przyzwyczajoną... o czem marzyłam i czego spodziewać się miałam prawo... Aby mi dać te wszystkie przyjemności i osłody życia, charakter twego ojca był zbyt surowym, majątek niewystarczającym... Nie był on wcale ubogim, o! nie! gdyby bowiem tak było, nie wydali by mię z pewnością za niego, najlepsi moi rodzice... Białowzgórze dawało sporą intratę i zdawało się być majątkiem nieledwie pańskim... Ale ojciec twój, dziecko moje, nie posiadał upodobań odznaczających ludzi, którzy ze krwią swą wyssali umiejętność i zamiłowanie do szerokiego, prawdziwie przyjemnego życia... Znasz dobrze pochodzenie ojca twego... był on