Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/382

Ta strona została uwierzytelniona.

świata, a tym sposobem położyć podstawy przyszłego waszego szczęścia... Ale... droga Delicyo moja i tu jak wszędzie ciążyły na mnie i ciążą konsekwencye nieuniknione pierwszego kroku uczynionego w życiu... zamąż pójścia mego... Na cóż się zdały wszystkie ofiary i starania moje, dla was dokonywane? Na cóż się zdało Sylwii i Romanii to wysokie wykształcenie, które im dałam? ten polor, ten wdzięk którym pomimo niezbyt awantażownej powierzchowności swej, odznaczały się one dzięki naukom moim. Znasz swoich szwagrów. Woryło jest dość majętnym człowiekiem, ale parafianin to, gbur trochę, trochę skąpiec i jedyne to tylko szczęście, że Sylwija umie dotąd panować nad nim... ale czy długo to potrwa? Trzewikowski znowu... trèx comme il faut... ale zrujnowany, ostatkami goni tak że... drżę co chwilę myśląc o przyszłości, która czeka Romaniją... Ty także, perełko moja... skończyłaś już, entre nous, 23 lata... Dla czegóż jednak jesteście wszystkie tak nieszczęśliwemi? oto zawsze dla jednej i tej samej przyczyny, która mi przez życie całe, we wszystkiem bruździła. Czy mogłam wywieźć was gdzieś na świat szerszy? pokazać ludziom takim, którzyby dla was odpo-