Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/383

Ta strona została uwierzytelniona.

wiednimi byli? Nie; gdybyście miały wielkie posagi, zjeżdżałby się świat do was i tutaj, ale... cóż macie? cóż mamy wszyscy? bracia twoi podzieliwszy się Białowzgórzami, posiadać będą nie więcej jak po 40,000 rubli funduszu, a cała ich na przyszłość nadzieja w pomyślnym maryażu... Posag każdej z was wynosi 15,000. Cóż to znaczy? szlachecki posążek wynoszący tyle ile powinnaby kosztować sama tylko wyprawa takich panien jak wy... moich córek... Doprawdy, winszować sobie jeszcze zmuszoną byłam, wydając w ten sposób uposażone, a w kącie chowane córki moje za takiego Woryłę i takiego Trzewikowskiego...
Ostatnie słowa p. Żulietta wymówiła z goryczą nieopisaną w głosie i wyrazie twarzy. Delicya westchnęła także.
— Prawda, mamciu, rzekła, gdybyśmy były mogły choć jedną zimę w Warszawie spędzić.... choć raz zagranicę wyjechać...
Smutnie i szydersko zarazem uśmiechnęła się p. Żulietta...
— Nie dla nas to podobne szczęście i przyjemności, rzekła, nie dla nas! I cóż więcej wynika jeszcze z tej ciasnoty, z tej nędzy mtaeryalnych