Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/398

Ta strona została uwierzytelniona.

— Wiem, wiem, pamiętam! ową Dorotkę...
— Tak, ciszej jeszcze potwierdził Cezary, mama i stryjowie gniewali się wtedy bardzo na mnie, Mścisław mię wyśmiewał... ale niech sobie co chcą mówią ludzie, ja i teraz powiem, że była to śliczna i dobra dziewczyna... Westchnął zcicha, potem dodał:
— Wiesz co, Pawełku? ja i teraz jeszcze nie mogę o niej wspomnieć obojętnie... była to sobie prosta dziewczyna, nizkiego pochodzenia i nieuczona wcale, ale... mnie się zdaje, że ona mię prawdziwie kochała...
Pawełek nie odpowiadał. Cezary po dość długiem milczeniu mówił dalej:
— I czy wiesz Pawełku, dla czego mi panna Delicya podobała się tak od razu... od pierwszego spojrzenia?.. pamiętasz Dorotkę? jak panna Delicya podobna do niej, nieprawdaż?
— A prawda, potwierdził Pawełek, ten sam wzrost ma co Dorotka, takie same włosy i tak samo uśmiecha się prawie ciągle... dla tego zapewne, że również ładne ma ząbki jak miała Dorotka...
— Widzisz sam! zawołał żywo Cezary, widzisz jakie to podobieństwo... jak tylko spojrzałem na