Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/403

Ta strona została uwierzytelniona.

dziełko jakieś historyczne, wielce popularnie pisane — oto wszystko. W dodatku, Cezary nigdy nie rozprawiał, nie wspominał nawet o tem co czytywał, nieledwie krył się z tem zamiłowaniem swojem przed najbliższem swem otoczeniem. Kiedyś dawniej, odzywał się on niekiedy o tych lub owych autorach, o tych lub tamtych książkach, ale zdarzało mu się to zawsze w tak niefortunny i nietrafny sposób, wyrywał się wśród towarzystwa z temi literackiemi zdaniami i wiadomościami tak bardzo nakształt sławnego Filipa z Konopi, że hr. Wiktorya powiedziała mu kilka razy: Mon pauvres Cesar! daj już pokój tym rozmowom o literaturze! Mówisz o dzikich jakichś, nikomu nieznanych książkach, a mówiąc o nich wypowiadasz prawdziwie też dzikie zdania! Mścisław także udzielił przy tej okoliczności bratu małą nauczkę. „Daj pokój, Cezary, mówieniu o książkach. Aby rozmawiać o literaturze w salonach, trzeba mieć wiele dowcipu, werwy i przytomności umysłu, et tu sais bien jak skąpo wszystkich przymiotów tych udzielił ci nasz wspólny Stworzyciel.
Cezary tedy dał pokój mówieniu o książkach, które jednak nie przestał czytywać, pochłaniać