Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/443

Ta strona została uwierzytelniona.

hrabiny przywieziony, zasępiło się rozpromienione czoło jego i nieotwierając listu, zapytał:
— Cóż tam, Pawełku, bardzo gniewają się na mnie?
— Ogromnie, odparł Pawełek. Pani hrabina wymawiając nazwisko twej narzeczonej, zakrztusiła się i dostała spazmów... hr. Światosław rozgniewany jest najbardziej, jak się zdaje, wtrąceniem się w tę sprawę jenerałowej, hr. Mścisław nie może pogodzić się z przydomkiem Kniksów, a cała kompanja grobowo umilkła, gdym ją uwiadomił z kogo rodzi się p. Kniksowa. Przyznaj bo też mój drogi, że Skórkowska, Kniks i Trzaska, tworzą zbieg spółgłosek wielce skomplikowany dla dostojnych gardeł twej rodziny.
Cezary słuchał całego opowiadania tego w skamieniałej zda się postawie. Długą chwilę niewypowiedzianie przykre jakieś uczucia zdawały się opanowywać całą istotę jego. Potem jednak podniósł głowę i spojrzał na Pawełka oczami, które zapaliły się żywym, gniewnym jakby ogniem.
— Niech sobie gniewają się, rzekł wahającym się jednak i niepewnym jakimś głosem, niech sobie będą Skórkowscy... niech sobie będą Kniksowie... niech sobie będzie Trzaska... co im do tego? Wszak to nie Mścisław żeni się, ale ja....