Hr. August rozczulony i nad wyraz uszczęśliwiony, mrucząc cóś niewyraźnego, pochwycił rękę brata, ale hr. Światosław coprędzej wycofał końce białych, chudych swych palców z uścisku pulchnej dłoni braterskiej i niezmiernie już znudzonemi oczami rozglądając się po pokoju, rzekł:
— Radzę ci jednak Auguste, abyś do młodego hrabiego telegrafował... Niech natychmiast wraca do kraju...
— Ale naturalnie... naturalnie... on sam zresztą uczyni to niezawodnie...
— Zapewne, po opłaceniu bowiem Schylloka, zostanie mu niewielka sumka... Uczyniłeś nierozważnie, bardzo nierozważnie, Auguste, posyłając zagranicę młodego hrabiego po machiny... puściłeś wilka do owczarni...
— Chciał jechać... koniecznie chciał jechać!.. tak mię o to prosił, że croyez moi cher comte, odmówić mu nie mogłem...
— Stosunek twój z synem, Auguste, jest bardzo sentymentalnym, z bladym uśmiechem zauważył stary hrabia, uważaj tylko, comte, aby się to dla was obu źle nie skończyło...
— Jakim sposobem? z zupełnie szczerem zdziwieniem zapytał August.
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/479
Ta strona została uwierzytelniona.