Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/485

Ta strona została uwierzytelniona.

I teraz także, obok porcelanowej filiżanki leżała przed hrabiną małych rozmiarów książeczka, na aksamitnej okładce nosząca złotemi literami wyryty nadpis: Głos synogarlicy na pustyni świata tego jęczący, czyli ducha pobożnego, do świata lepszego wzdychania.
Wyjątkowym to zupełnie sposobem hr. Wiktorya czytała dnia tego książkę po polsku wydrukowaną. Jeżeli bowiem w rozmowach z ludźmi, uwzględniając różne doczesne okoliczności, używała ona od czasu do czasu ubogiej a prozaicznej mowy rodowitej, to już myśleć lub czytać o Bogu, tem bardziej do Boga przemawiać rzadko kiedy ośmielała się inaczej jak dźwięcznym, bogatym i dystyngowanym językiem franków. Tym razem jednak ośmieliła się, ale nie dla żadnego wcale płochego powodu. Labbé Lamkowski własnoręcznie przyniósł wczoraj dostojnej penitentce swej Głos synogarlicy upewniając, iż codzienne odczytywanie kilku stronnic tkliwej tej i budującej książki, bardzo potężnie wpłynie na udoskonalenie duchowe czytelnicy, osłodzi i ułatwi jej przebywanie ciężkiej wędrówki życia, dzielnie nakoniec dopomoże jej duszy do osiągnięcia wiecznego zbawienia. Hrabina tedy od kilku minut już łączyła