Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/499

Ta strona została uwierzytelniona.

członków rodziny, jak też cześć dla tradycyi i zasad rodziną tą rządzących...
— Zapomniał! powtarzał hr. August, bardzo dobrze zrobił... chose... ależ kiedy właściwie mógł zapomnieć? Mówił mi przecież Fryderyk, że ci... ci państwo przyjechali tu do Warszawy, jednocześnie z młodym hrabią...
Na wieść tę hrabina drgnęła lekko, czoło jej powlekło się rumieńcem.
— Oh! la demoiselle!.. zawołała.
W mgnieniu oka jednak powściągnęła wzruszenie swe i zwracając się do Cezarego, bardzo spokojnie zapytała:
— Est-ce vrai? Cesar.
— Oui, chère maman, c’est vrai, bez chwili wahania się i dość pewnym głosem odpowiedział Cezary.
— Voila! wykrzyknął hr. August, quand je vous disais comtessa, że nie było jeszcze czasu na zapomnienie...
— Eh bien! cóż to nas obchodzić może, czy komuś podobało się przyjechać do Warszawy czy nie! Każde wielkie miasto c’est un caravanserail! przybywa do niego kto chce! Cała ta historya zresztą przestała mię zupełnie obchodzić, odkąd