Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/546

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ IV.

Kryształowe źrenice starego hrabiego, z dość widocznie obudzoną uwagą, zatonęły na chwilę w rysach i postaci synowca.
— Bonjour Cesar? qu’y a t’il donc de nouveau? co tam nowego?
Cezary stanął o parę kroków od stryja, ramieniem wsparty o gzems kominka. Gdzież się podziała zwykła niezręczność jego postaci? Nie spójrzał ani razu na swe ręce; patrzał w przestrzeń wzrokiem dziwnie jakoś przejmującym, głębokim.
— Mój stryju, wyrzekł głosem stłumionym trochę lecz pewnym, przyszedłem do ciebie ze skargą.
— Voilà! wymówił stary hrabia, ze skargą? do mnie? i na kogóż to masz się skarżyć przedemną, mój Cezary?