— Qu’à, tu fais? Żorż! qu’à tu fais? qu’à, tu fais? zamknij lufcik!.. od trzech dni nie wychodziłem...
— Stłukłem wazon z Drezna przywieziony, panie hrabio! Od pięciu dni pan hrabia....
— Voilà qu’il recommence! Va t’en! Żorż! va t’en! stłukłeś mi wazon umyślnie!
— Nie, panie hrabio, stłukłem go spełniając rozkaz pana hrabiego. Od pięciu dni pan hrabia nie wychodził ze swego mieszkania...
— Od trzech dni, insolent, menteur, sansculotte que tu es! Va t’en! va t’en! va t’en! Umyślnie stłukłeś wazon!
— Nie umyślnie panie hrabio! dokończył Żorż i obszedłszy pokój w ten sposób, aby ręka pana jego dosięgnąć go nie mogła, wysunął się za drzwi.
Hr. Mścisław szerokiemi i szybkiemi krokami przebiegał salon.
— O! ci ludzie! wołał, ci ludzie! wolałbym być na pustyni z lwami, albo na dnie morza z wielorybami...
— Cha, cha, cha! zanosił się wciąż srebrnym, nieposkromionym śmiechem hr. Wilhelm, zawsze jednak masz gusta królewskie! na pustyni czy na dnie morza potrzebujesz do towarzystwa swego królów zwierząt lub królów ryb!
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/564
Ta strona została uwierzytelniona.