go zwolna i ze smakiem ssące bursztynowy cybuszek uśmiechały się rozkosznie, a oczy rozpromienione niewymownie miłemi uczuciami, ścigały krok za krokiem piękną i młodzieńczo ruchliwą postać syna, przechadzającego się po pokoju, mówiącego wciąż, gestykulującego, śmiejącego się i przyśpiewującego naprzemian.
Trwało to aż do południa.
— Papa! przerywając nagle opowiadanie jakieś o Wiedniu i Florencyi, zawołał hr. Wilhelm, cóżbyś powiedział na to, gdybym zaraz, natychmiast poszedł złożyć wizytę narzeczonej z Lamermoru!
— Jakiej narzeczonej? zapytał ojciec.
— Eh bien! tej narzeczonej o której posiadanie nasz biedny Cezary tak heroiczne walki stacza z całą rodziną swoją! Do najwyższego stopnia zaciekawia mię ta historya. Jeżeli panna jest brzydka — vogue la galère! niech ją sobie bierze Cezary, czy kto inny, ale jeżeli jest piękną, szkoda jej dla Cezarego! Taki niezgrabijasz — nie potrafi obejść się z ładnem cackiem.
— Panna jest bardzo piękną, zauważył hr. August nie śmiejąc się już, ale uważnie przypatrując się synowi.
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/568
Ta strona została uwierzytelniona.