Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/570

Ta strona została uwierzytelniona.

a Cezarek tymczasem namyśli się może zostać kapucynem... co byłoby dla niego najwłaściwszem.
— Zbrodnicze miewasz pomysły, cher papa, przeglądając się w źwierciedle rzucił Wilhelm, co do mnie, nie mam wcale ochoty, ani wywozić pannę zagranicę, ani zapędzać Cezarka do klasztoru! Wszystko mi jedno! niech sobie żyją i kochają się zdrowi i weseli! Zobaczyć to cudo litewskie chciałbym, ale i to — niebardzo. Powiedz słowo, cher papa, a zamiast do tych pań, pójdę znowu do Mścisława, aby mu rolety odsłaniać i lufciki otwierać... Myślałem nawet że tak bardzo nie życząc sobie tego małżeństwa, mógłbyś być nierad, jeśliby ktokolwiek z rodziny zaawanturował się do tych pań z wizytą...
— I owszem, rzekł hr. August, awanturuj się mój Wilusiu, awanturuj się z wizytą... Wiem, że jesteś o tyle rozumnym, o ile miłym chłopcem i że wraz z twoim przyjazdem, bieda ta nasza skończyć się powinna...
Ainsi-soit il! idę tedy do Europejskiego hotelu, wchodzę do mieszkania tych pań... mama dobrodziejka (straszliwe zapewne parafialne czupiradło) powstaje na moje przyjęcie... wie już kto je-