Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/579

Ta strona została uwierzytelniona.

Delicya zarumieniła się gwałtownie i dumnie nieco na młodego hrabiego spojrzała.
— Panie hrabio! rzekła, należę do liczby sióstr, które gniewają się bardzo łatwo i karać umieją niegrzecznych — braciszków!
Mówiąc to wstała i przeszedłszy całą długość saloniku, zbliżyła się do stojącego przy oknie Cezarego i z wdzięcznym uśmiechem, mówić cóś do niego zaczęła. Hr. Wilhelm patrzał za odchodzącą z widocznem bardzo zachwyceniem, a gdy stanęła obok narzeczonego swego i podniosła ku niemu łagodne swe, turkusowe oczy, spuścił wzrok ku ziemi i na twarz spadł mu, rzadko na niej widywany wyraz, przykrego uczucia.
Żadna pewno pod słońcem gospodyni domu, nie umiała lepiej od p. Żuliety organizować przyjacielskich, wykwintnych obiadków, przy których podsycana wciąż przez nią rozmowa i podtrzymywany dobry humor gości, tworzyły atmosferę pełną wytwornej, a zarazem serdecznej swobody. Dopomagał jej w tem dzielnie i umiejętnie syn, wdzięcznie a skromnie dopomagała córka. Hrabia Wilhelm został przy obiadku tym ostatecznie podbity i oczarowany przez miłą tę, a tak przyzwoicie serdeczną rodzinę, a Cezary który dnia