Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/586

Ta strona została uwierzytelniona.

mogła bez tej jego twarzy prześlicznej! bez tego głosu jego, od którego... pali mi się serce!
Pani Żulieta słuchała namiętnych tych słów córki z przerażeniem nieledwie.
— Delicyo! Delicyo! a jeżeli się mylisz! jeżeli on cię zawiedzie! jeżeli on nie kocha cię tak jak to sobie wyobrażasz!
Delicya wyprostowała się.
— Nie mylę się mamo, nie mylę się z pewnością... on mię pokochał od pierwszego na mnie spojrzenia, tak jak ja kochałam go już wtedy, gdy znałam tylko portret jego!
— Dziecko moje drogie! nie unoś się tak! staraj się panować nad uczuciami swemi! hr. Wilhelm jest w istocie miłym, nadzwyczaj miłym młodzieńcem i podobałaś mu się widocznie. Ale... ty nie znasz jeszcze świata... niewiesz że u takich młodych panów od pokochania do ożenienia się — przestrzeń ogromna!
— Nie chcę myśleć o niczem, mamo, nie chcę nad niczem zastanawiać się... kocham po raz pierwszy w życiu i czuję... czuję to tylko, że jestem szczęśliwą!
— O mój Boże! jęknęła Żulieta, cóż ja teraz uczynię, cóż pocznę! gdybym mogła być pewną!