— Comment! być że to może, abym ja panią widział już kiedy, gdziekolwiek? Non, c’est tout à fait impossible! Bóg dobry uorganizował oczy moje w ten sposób, że nie widzą one nigdy rzeczy brzydkich, ale obraz wszystkiego co piękne i miłe raz w nich odbity, pozostaje już tam na zawsze.
Delicya figlarnie wstrząsnęła główką.
— A jednak, rzekła, tak było jak powiedziałam. Oczy pana nie widziały mię wprawdzie ni razu przed dniem zawczorajszym, ale duchy nasze, to jest pański, panie hrabio i mój, rozmawiały ze sobą od... od ośmiu już miesięcy po kilka razy codziennie...
— Vous m’intriguez serieusement! z żywem poruszeniem zawołał Wilhelm, byłażbyś pani spirytką i miałażbyś w rozporządzeniu swem jakie, czarnoksięzką władzą obdarzone, medium...
— O! zawołała Delicya z cichym, srebrnym śmieszkiem, medium moje, za pośrednictwem którego duch pana rozmawiał z duchem moim, nie posiadało w sobie nic a nic z natury nadprzyrodzonej... Było ono ubrane w czarny surdut i od każdego kto żądał jego usług, brało pieniądze, według pewnej, raz na zawsze ustanowionej taksy...
Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/592
Ta strona została uwierzytelniona.