Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/622

Ta strona została uwierzytelniona.

W parę godzin potem ojciec i syn wchodzili znowu do jednego z salonów ślicznego swego pałacyku.
Eh bien papa? w tryumfującej postawie stając przed ojcem zapytał Wilhelm.
Eh bien! zawołał hr. August, Cezary jest najbieglejszym na świecie nurkiem... odnalazł i przywiózł tu nam prawdziwą perłę... cacko! Wilusiu, królewski kąsek ta panna Delicya! a mama! Mon Dieu! jak się też ta prowincya szybko cywilizuje! Jaka maniera! co za dystynkcya! a jak były ubrane! a czy uważałeś z jakim taktem, z jaką wspaniałą indyferencyą rozpoczęła ona ze mną rozmowę o liście jenerałowej i pokazała mi go potem... tak; widziałem czarno na białem... „Delicya będzie notowaną w moim testamencie!“ a testament jenerałowej to Kalifornja, mon cher!
Mówiąc tak hr. August z rozpromienioną twarzą stał przed źwierciadłem i układał faworyty swe w kształt symetrycznych wachlarzy. Nagle zwrócił się do syna.
Sais tu? zawołał, przyszła mi myśl... mais une idée... bierz córkę, a ja ożenię się z matką... ze swoim waryatem niech weźmie rozwód... sais-tu? jak ją osypię brylantami i wprowadzę do salonów, zaćmi hrabinę Wiktoryą... zobaczysz że zaćmi...