Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/626

Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ VIII.

W tej samej prawie porze w której hr. August i syn jego, układali tak wesołe i świetne plany przyszłych uroczystości weselnych, Pawełek Pompaliński wchodził do dość obszernego i wykwintnego apartamentu, położonego na pierwszem piętrze jednego z pierwszorzędnych hoteli warszawskich.
W apartamencie tym, w saloniku, na małej kanapie siedział z książką na kolanach i skronią na dłoni wspartą Cezary. W powierzchowności jego zaszły przez upłynioną dobę zmiany wielkie. Wychudł i pobladł bardzo, oczy jego podkrążyły się i błyszczały jednostajnem wciąż posępnem światłem. Znać w nim było człowieka nurtowanego do głębi wielkim, upartym bólem, a nie mogącego w całej istocie swej moralnej i umysłowej wynaleźć najlżejszego na ból ten lekarstwa, naj-