Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/645

Ta strona została uwierzytelniona.

— Kaszle ciągle? wymówił bardzo cicho patrząc na żonę niespokojnym wzrokiem i wskazujący palec ku parawanowi wyciągając.
Pani Adela która siedziała już na uprzedniem miejscu i szyła pilnie, milcząco skinęła głową.
— Byłyście dziś u doktora? zapytał p. Wandalin siadając i pochylając się ku żonie.
— Byłyśmy, odrzekła p. Adela nie podnosząc oczu.
— Cóż powiedział?
— To samo co i dwa tygodnie temu, kiedy zabronił Rózi chodzić do fabryki tytoniu. Kazał jej jeść jaknajwięcej mięsa i pić wody Emskie....
— Jak najwięcej mięsa.... wody Emskie.... machinalnie jakby powtórzył p. Wandalin i pozostał przez chwilę z postawą osłupiałą, z otwartemi usty i oczami szklisto wlepionemi w twarz żony.
— Zkądże wziąść mięso?.. za cóż kupić te wody?.. wyszeptał nakoniec i z ciężkiem westchnieniem nizko pochylił głowę.
Pani Adela za to podniosła twarz. Ciemne, pojętne, poczciwe jej oczy utkwiły na chwilę w znękanej twarzy męża z wyrazem głękokiego współczucia... Wyciągnęła rękę uzbrojoną brzydkim