Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/655

Ta strona została uwierzytelniona.

lować w Kwiecińskich lasach, gdy przybywał w nasze strony. Pamiętam nawet że przywoził ze sobą na te myśliwskie wyprawy, młodziutkiego podówczas syna swego hrabiego Wilhelma. Pana jednak, panie hrabio, o ile przypominam sobie, nie spotkałem nigdy ni razu...
— I owszem, Wandalinie, uśmiechnęła się uprzejmie pani Adela, pamiętam że gdyśmy kiedyś oddawali w Pompalinie wizytę hrabinie Jarosławowej, widzieliśmy i hrabiego Cezarego. Ubrany był podówczas w błękitną aksamitną bluzkę i przechadzał się z duchownym nauczycielem swym po ogrodzie...
— Ty bo masz tak dobrą pamięć, Adelciu....
— Zdaje mi się, zauważył Cezary, że czas o którym łaskawa pani przypomina, nie jest zbyt oddalonym. Mam obecnie lat 23, a ubierano mię w błękitne bluzki do siedemnastego roku mego życia.
Cezary mówił to z lekkim uśmiechem, wnet jednak dodał poważniej:
— Raczcie łaskawi państwo przyjąć najszczersze tłómaczenie się moje, żem dotąd nie złożył wam należnego uszanowania. Jako krewny państwa i człowiek zupełnie wolny od wszelkich waż-