Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/668

Ta strona została uwierzytelniona.

— Czy pani uczynisz mi tę łaskę, aby naprawdę poczytywać mię za swego krewnego? zapytał,
— Za najlepszego, najzacniejszego krewnego, odparła pani Adela,
— W takim razie.... zaczął Cezary.
Zawahał się i zarumienił znowu; przezwyciężając jednak widoczną nieśmiałość swą, wyjął z kieszeni pugilares.
— Tymczasem, rzekł proszącym głosem... na bieżące potrzeby, na podróż do Białej-góry.... raczcie państwo....
Pan Wandalin zarumieniwszy się do szkarłatu, kładł już dłoń na ręku młodego hrabiego i z miną człowieka ciężko upokorzonego, zaczął:
— Panie hrabio....
Ale spojrzeniem i gestem powstrzymała go pani Adela.
— Wandalinie, rzekła drżącym trochę głosem, kiedyśmy u stryja i brata hrabiego Cezarego prosili o pracę, a oni odpowiedzieli nam iż nie zniosą, aby kobieta która nosiła kiedyś ich imię, była żoną ekonoma lub rządzcy domu, a w zamian przysłali nam bogatą jałmużnę, odrzuciliśmy ich dary i uczyniliśmy słusznie. Ale od tego który