Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/709

Ta strona została uwierzytelniona.

Ostatnie słowa niby z wulkanu wybuchnęły z ust hr. Mścisława.
— I owszem, panie hrabio, uczynię to z pewnością, brzmiała odpowiedź Pawełka.
Wtedy hr. August drżącemi rękami rozpinać począł złocone guzy uczonego munduru, a osłupiałych ocz swych nie spuszczając z Pawełka przez sen jakby wymówił.
Voilà ce qui fera diablement mousser le nom?
— Panie hrabio zwróciła się do gospodarza domu hrabina, pourquoi cet insolent ne s’en va-t-il pas? dla czego ten zuchwalec ztąd nie wychodzi?
Paul, wyrzekł uroczyście Mścisław, w imieniu stryja mego, mam zaszczyt oświadczyć ci, że drzwi są otwarte.
— Przepraszam cię Mścisławie, ja i Pawełek wyjdziemy ztąd razem! ozwał się obok Pawełka głos Cezarego, zarazem dłoń jego z gestem przyjacielskim i opiekuńczym spoczęła na ramieniu wypędzanego zuchwalca.
— Ja także, mówił dalej Cezary, przyszedłem tu, aby pożegnać rodzinę moją. Dziś w wieczór opuszczam Warszawę, — wyjeżdżam na wieś.
W głosie jego łagodnym i trochę zniżonym, była przecież powaga świadomej siebie myśli,