Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Pompalińscy.djvu/712

Ta strona została uwierzytelniona.

ło w nim spokojnej i pewnej siebie męzkości i siły.
— Wyjeżdżam na wieś, mówił dalej, bo znajduję że tam właśnie, na ziemi po ojcu moim odziedziczonej, wśród bogactw któremi rozporządzam, najwłaściwsze jest dla mnie miejsce na świecie. Tu — nie miałbym nic do czynienia. Błyszczeć w salonach nie umiem i nie chcę — talentów i ambicyi nie posiadam żadnych. Tam — w kraju ubogim i zapadłym, pośród ludzi ubogich też i ciemnych, — ze środkami memi i gorącemi chęciami wiele uczynić mogę. Wprawdzie — sam nie wiem jeszcze dobrze co i jak czynić będę, ale młody jestem, — uczyć się chcę — znajdę książki które mię oświecą i przyjaciół którzy mi wskazówek doświadczenia udzielą — znajdę też zapewne kiedyś zapomnienie tego co mię dziś boli.... Oto wszystko co powiedzieć chciałem. Zamiary moje proste bardzo i nie potrzebuję o nich mówić długo.
Postąpił kilka kroków ku matce i nieco miększym głosem zapytał:
— Czy pozwolisz mi pożegnać cię, moja matko?
Hrabina z ramionami ściśle na piersi skrzyżowanemi, z bladą twarzą i drgającemi usty, ży-