przed oczami ludzi te skazy na imieniu naszem powstałe.
— Oui, maman, powtórzył wyżej jeszcze podnosząc głowę i z żywiej jeszcze błyszczącemi oczami, w tych ważnych a bolesnych okolicznościach, które nas tak niespodzianie zaskoczyły... ja... moi... poświęcam się dla rodziny mojej et je mis de ce pas, oświadczyć się o rękę księżniczki Stefanii!...
Z piersi hrabiny wydarł się jeden przeciągły, niebiańsko zachwycony wykrzyk. Powaga jej i dystyngowane ukrywanie się z uczuciami własnemi utonęły w nadmiarze doświadczonej radości i tkliwości. Dwie sekundy nie upłynęły, gdy obu ramionami otaczała już ona szyję ulubionego syna swego i twarz jego okrywając pocałunkami przerywanym głosem szeptała.
— Oui!... toi seul! toi seul! il n’ y a que toi! moje ty drogie śliczne, ukochane dziecię! mój synu — jedyny!
Nakoniec — odeszli wszyscy.
W tak pełnym ludzi i gwarnym przed chwilą pokoju, cicho stało się i pusto.
Przed marmurowym kominem, na którym czerwono żarzyły się węgle, sam jeden tylko po-