Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.1 035.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

i żonę swoję, Magdalenę z Cieciorskich Sumską, nic a nic nie przykładał wiary do pomysłów Marszałka Warskiego i pana Darzyca.
— Może to będzie i dobrze — więcéj do siebie, niż do innych, w zamyśleniu mówił pan Jan — obcy przybysze obudzą w ludzie naszym ducha konkurencyi...
— Dyabła tam będzie jaka kadencya, Jaśnie Wielmożny panie! — zaprotestował Sumski — nasz chłop robić będzie po swojemu, a Niemcy po swojemu... to jakby, nie przymierzając, u wozu wprządz jednego konia do dyszla, drugiego do wasąga... kadencyi nie będzie żadnéj.
— Lud pracowity — mówił znowu do siebie pan Jan — rolnicy z nich dobrzy...
— Kacerze! — zawołał Sumski i chciał splunąć za siebie, ale spójrzał na posadzkę pańskiego pokoju i wstrzymał się.
Pani Herminia milczała i myślała, potém powstała, i zabierając się do odejścia, rzekła:
— Koniec końców, Niemców sprowadzić trzeba... Marszałek tak uczynił i pan Darzyc także; słyszałam, że i pan Natalski pisał już do Domu Zleceń, aby mu piętnaście familii ze Szlązka sprowadzono. Musi to być dobrze, skoro tak czynią wszyscy... zresztą nie poradzicie sobie bez tego... najemnik trudny będzie i drogi... jeździłam dziś z Żancią na spacer i widzia-