Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.2 121.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

łego pomocnika swego, wszedł do mieszkania, aby naprędce spożyć obiad z rodziną a widząc, że nie dostaje wśród niéj jednéj jeszcze osoby, zapytał o Katarzynę.
— Kasi tylko co nie widać — rzekła Anna — kilka minut braknie do pory, w któréj przychodzi zwykle.
Wraz ze słowami temi wnosiła do bawialni talerz dymiącéj się zupy, a stawiając go na stole, zwróciła się do brata:
— Jedz ty tymczasem, Stefanie. Wiem, że nie lubisz i nie możesz czekać. Jeszcze-by ci tam w sklepie Wicuś jakiego figla wypłatał. My zaczekamy na Kasię...
Nie skończyła jeszcze ostatnich wyrazów, gdy Katarzyna wbiegła raczéj, niż weszła do kuchni.
— Przynoszę wam dziś z wędrówki mojéj ciekawą nowinę! — zawołała, dziwnie jakoś drżącemi rękoma zdejmując okrycie i kapelusz. — Dowiedziałam się u państwa Wirskich, że pan Maryan Brochwicz oświadczył się o byłą uczennicę naszego Stefana, pannę Teofilę Natalską i został przyjęty... Wczoraj dali sobie słowo, że za miesiąc ma być ślub... wszędzie, gdziem dziś była, o tém tylko mówią!
Anna na dźwięk imienia Maryana zarumieniła się silnie; podniosła na mówiącą siostrę wzrok pełen pytania i zdumienia, przy dalszych jednak wyrazach, szybko zwróciła się ku bratu, mimowol-