Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Rodzina Brochwiczów t.2 326.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

nieraz powtórzyć, i były one tą tajoną zapewne przed ludźmi, lecz wiecznie jątrzącą się raną, od któréj włosy pobielały mu nad czołem i cała postać, młoda jeszcze przed kilku laty, przyoblokła się w piętna starości. Po chwili milczenia, mówił daléj złamanym głosem:
— Zapytywałaś mnie, czy Maryan i Teofila mieszkają w Brochowie, czy często ja i matka twoja bywamy u nich? Nie mieliśmy nigdy téj pociechy... Brochów sprzedanym został wprawdzie przed dwoma zaledwie miesiącami, ale dzieci nasze nigdy prawie tam nie mieszkały... Niepojęty niepokój jakiś, wieczne ze wszystkiego niezadowolenie, nuda nieuleczona niczém, wypędzała ich nieustannie z miejsca tego, tak hojnie jednak obdarzonego przez naturę żyznością i pięknością, tak pełnego pamiątek rodzinnych... Wyjeżdżali parę razy za granicę, dwie zimy przepędzili w Wilnie, a ostatnią w Warszawie. Maryan brał się kilka razy do wznoszenia fantastycznych budowli jakiś; przerabiał i powiększał dom, i bez tego, jak wiész dość obszerny, ozdobiony i wygodny; wzniósł do połowy olbrzymi jakiś śpichrz murowany; zbudował dwie cieplarnie, w których nigdy żadna nie postała roślina; któregoś roku zapalił się był do sprowadzania bydła poprawnéj rasy, które jednak, źle doglądane, wyginęło ze szczętem; rozpoczynał mnóstwo robót, a nie skończył żadnéj… Pieniędzy tym-