Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 018.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

chamy ją, jak siostrę. Obok tego, nie znam kobiety, młodéj panny szczególniéj, która-by tyle, co ona, pięknych, gruntownych zalet serca i umysłu posiadała...
— Wierz mi pan, panie Władysławie, że jesteście stworzeni dla siebie — ciągnęła Ludwika — i wcale nie zdziwiłam się, gdym zobaczyła, że zbliżacie się ku sobie wzajemnie i radzi przestajecie z sobą, a tylko z dnia na dzień oczekiwałam wiadomości o oświadczynach i zaręczynach.
— To się tak długo nie spełnia — powtórzyła Ludwika — żeśmy pana posądziły o nieśmiałość lub kunktatorstwo, właściwe nieżonatym ludziom, którzy już przekroczyli trzydziestkę, i postanowiłyśmy sobie z Zosią dodać panu odwagi i bodźca, powiedziéć panu: oświadcz się, a będziesz przyjętym!
— Zapukaj, a będzie ci otworzono — zaśmiała się Zofia.
— Nie zwlekaj, nie odkładaj, bo przez to zwlekasz i odkładasz własne swoje szczęście — dodała Ludwika. W tym sensie obie ładne swachy mówiły długo jeszcze, a gdy przestały mówić, doktor Władysław sięgnął po ich drobne rączki i ucałował je z kolei. Potém rzekł:
— Nie umiem znaléźć słów na podziękowanie paniom za tak serdecznie dobre ich dla mnie życzenia i tak gorące interesowanie się moim losem. Co do panny Józefy...