Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 024.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

pracownicy, my zwłaszcza lekarze, którzy nieustannie mamy do czynienia z nauką o pewnikach niezaprzeczalnych, jak matematyka, realnych, jak nieubłagana rzeczywistość, którzy oprócz tego patrzymy wciąż na nędze ludzkie w najszpetniejszych częstokroć i najwstrętniejszych przedstawiające się postaciach, słuchamy ustawicznie jęków ludzkich, płaczów, narzekań, często im ulgi i pomocy, przy najgorętszych chęciach i najszczerszéj wiedzy, przynieść nie mogąc, my lekarze, przed których wzrokiem rozkłada się odwrotna, brzydka strona życia ludzkiego, ze wszystkiemi jéj chorobami, ranami, boleściami; my więcéj, niż ludzie innych zawodów, potrzebujemy na żony istot radosnych, uśmiechnionych, pięknych, artystycznych, przy których boku wracały-by ku nam, choćby na chwilę, słodkie złudzenie i marzenie, przygnębione nieubłaganym realizmem nauki, których muzyka czarowna, śmiech swobodny i bez troski, postać zachwycająca, zakryły-by przed nami, kazały-by nam zapomnieć o tych tragicznych, bolesnych, a częściéj jeszcze brzydkich i nudno-prozaicznych rzeczach, na które patrzéć rozkazuje nam zawód nasz.
Ludwika i Zofia z większą uwagą i namysłem przysłuchywały się całéj rozprawie doktora, a gdy przestał mówić, milczały jeszcze chwilę i ważyły sobie w ładnych główkach różne myśli. W końcu,