Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 038.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— „Dla studyowania tamecznéj Fauny i Flory”. — „Pani! — rzekłem — jestem lekarzem, mam wielu pacyentów, czuję obowiązek poświęcenia się usługom rodzinnego kraju, słowem, do Ameryki Południowéj nie pojadę, ale pragnę tu na zawsze z panią pozostać”.— „Jak to pan rozumiész?„ — zapytała Eufrozyna.
Nie upadłem przed nią, jak kiedyś przed Julcią, na kolana, ale wziąłem na traf jeden z woluminów, stół obciążających, a trafiwszy właśnie na historyą Genezy, przeczytałem na głos ustęp, w którym znajdowały się słowa: crescite et procreamini.
W kilka minut po tém przeczytaniu, zostaliśmy narzeczonymi.
Zmęczony długiém mówieniem, doktor Władysław, umilkł na chwilę, a dwie, słuchające go i w czasie jego opowiadania śmiejące się wciąż, kobiety, zawołały z wyrazem przerażenia na twarzach:
— Zostaliście państwo narzeczonymi! Wielki Boże! Dlaczego nie było wówczas jakiéj akademii, która-by was rozłączyła?
— W braku akademii, z którą nie miałem już nic do czynienia — odpowiedział doktor — rozłączyła nas Fauna podzwrotnikowa.
— Ach! — swobodniéj odetchnęły kobiety.
— Narzeczona moja — opowiadał daléj doktor — po przyrzeczeniu mi swéj ręki, wydawała się przez