Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 136.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

kój, jakiego używam sama. Wszystko, co kocham, znajduje się wkoło mnie w zdrowiu i bezpieczeństwie. Głowę moję opieram na twojém ramieniu; dzieci moje pod dachem opiekuńczym, w ścianach ciepłych, usypiają cichym snem aniołów; jutro moje takie pogodne i spokojne, jakiém było dziś i wczoraj. A jeżeli, w taką noc burzliwą, smutek ogarnia moje serce, to tylko na myśl, że kędyś na świecie są nieszczęśliwe kobiety, które smutno i samotnie, ze łzą zaschłą na wybladłém licu, słuchają tych napowietrznych jęków, będących niby echem własnego ich życia; albo biedne, malutkie dzieci, do moich podobne, bez dachu i opieki, budzone w jakim ciemnym zakącie przeraźliwym hukiem burzy, aby płakać znowu i drżéć od głodu i zimna...
Pan Witold długi pocałunek złożył na czole żony.
— Są na świecie nieszczęścia różne i srogie — rzekł z powagą — i na nas-to, szczęśliwych tego świata, wielka spoczywa powinność przychodzić im z pomocą, ile razy tylko uczynić to możemy. Ludzie najszczęśliwsi powinni być zarazem najlepszymi; jeżeli takimi nie są, snadź szczęście ich nieprawdziwe, albo oni go niewarci i prędko je utracą...
— O, ja nie chcę utracić mego szczęścia! — zawołała pani Ludwika, i oba ramiona zarzuciła na szyję męża.
Zegar, umieszczony w rogu pokoju, ogłaszał kwa-