Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 215.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

siada wszystkie warunki, jakie pragnąłem zawsze widziéć w przyszłéj mojéj żonie, ile razy tylko przychodziła mi do głowy myśl ożenienia się. Piękna, młoda, pełna życia, utalentowana i z zamiłowaniem pielęgnująca swoje talenta, będzie ona właśnie tém, czém kobieta w życiu domowém powinna być dla mężczyzny, to jest: ozdobą, poezyą, artystyczną i wesołą stroną domu jego i jego exystencyi. Przytém...
— Przytém — przerwał nagle pan Witold — przytém, jesteś zakochany po uszy, a do tego, i więcéj może jeszcze, niż zakochany, bo zaślepiony teoryą o kobietach i małżeństwie, jaką sobie kształciłeś w swoim gabinecie, patrząc nie na świat i ludzi, ale na puste kąty twego pokoju, które, wierzaj mi, nie zawsze bywają dobremi poradnikami, albowiem siedzi w nich samotność i ma to do siebie, że o dalekich i wysokich rzeczach prawi bardzo mądrze i zbawiennie, lecz o najbliższych i poziomych nieraz bardzo głupio gada. Samotności, któréj najchętniéj oddają się ludzie uczeni, świat zawdzięcza najmędrsze odkrycia i najgłupsze małżeństwa, jakie bywały kiedy pod słońcem...
Doktor Władysław zdawał się nieco zniecierpliwionym, co spostrzegłszy, pan Witold, zmienił ton, jakim mówił dotąd, i rzekł z odcieniem powagi w głosie:
— Przebacz, kochany Władysławie, jeśli zacze-