Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 302.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

— Kornelko, powiedz mi, co się stało twojéj matce?
Kornelia szybkim krokiem, z rękoma skrzyżowanemi na piersi i głową schyloną, przechadzała się po salonie. Była tak zamyśloną, że na pytanie męża nie dała żadnéj odpowiedzi.
— Czy nie wiész, co się stało twojéj matce, Kornelko? — ponowił pytanie doktor Władysław.
Za całą odpowiedź usłyszał jednostajny szelest kroków niezmordowanie przechadzającéj się po salonie Kornelii.
— Kornelko! — zawołał z niecierpliwością w głosie — co się stało dzisiaj? dlaczego mi nie odpowiadasz?
Niestety, głos jego był głosem wołającego na puszczy. Kornelia odziedziczyła po matce wytrwałość w wykonaniu raz przedsięwziętego zamiaru. Doktor Władysław z przerażeniem spostrzegł, że usposobienia żony jego, obok wiekuistego śmiechu i płaczu bez przyczyny, zawierają w sobie trzeci jeszcze żywioł składowy: upartego milczenia. Były to wszystko odkrycia, które mu wcale nie smakowały, i w coraz większą wątpliwość podawały ten raj, o którym sądził, że znajduje się w jego posiadaniu.
Tym razem jednak postanowił spróbować kompromisu, tém bardziéj, że łagodność i cierpliwość w wielkiéj części wchodziły w programat, jaki był sobie ułożył, co do obowiązku i zadań męża nauczyciela i kie-