Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 330.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

dzo, co mnie może obchodzić to, że ty jesteś doktorem!
Doktor Władysław opuścił ręce. Ze wszystkich wyrazów, jakie znajdują się w mowie ludzkiéj, najboleśniejszemi może dla serca mężczyzny są te, które w téj chwili wymówiła Kornelia.
Biada mężowi, którego żona, z lekkomyślnym śmiechem wymówi: „i cóż mnie może obchodzić, kim ty jesteś!” Kim jesteś? czém się trudnisz? co miłujesz? jakie spełniasz powinności? w pytaniach tych spoczywa główna treść jego życia, lepsza połowa jego istoty, praca całéj młodości jego, wartość jego człowiecza, tajemnica jego siły moralnéj, z któréj pomocą idzie przez świat nie z próżnemi rękoma, z sercem pełném.
„I cóż mnie może obchodzić to, kim ty jesteś!”
Niech losy dobrze strzegą każdego uczciwego i rozumnego mężczyznę od usłyszenia wyrazów tych, z ust towarzyszki życia jego wychodzących. Są one bowiem wyrokiem, skazującym miłość dla niéj na śmierć, a życie z nią na wiekuisty dyssonans.
Doktor Władysław opuścił ręce. Po krótkiéj chwili milczenia, rzekł:
— O tém, co powiedziałaś, Kornelio, pomówimy późniéj. Mam nadzieję, że nie zastanowiłaś się dobrze nad słowami, które wyrzekłaś, i że nie myślisz tak, jak mówisz; inaczéj...