Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Wesoła teorya i smutna praktyka 374.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

się wszystkiemu, co się działo. Kornelia bawiła się wybornie. Jakkolwiek smutne uczucia, lub dręczące niepewności dotykały ją przed wieczorem, teraz wszystko to utonęło w wirze zabawy, gwaru, hołdów, jakich była przedmiotem. Wyglądała świeżo, zdrowo, prześlicznie; strój miała na sobie kosztowny i pełen smaku; była mówną, ożywioną, wesołą do pustoty. Pan Gustaw nie odchodził od niéj ani na chwilę, a do walki z nim występował ciągle młody hrabia R., silny tytułem swym i fałszywą swą grą na flecie. Kornelia, jakkolwiek wyraźne piérwszeństwo oddawała młodemu artyście, nie okazywała się téż całkiem niełaskawą na hrabiego, tak, że, jeżeli piérwszy wyraźnie i widocznie zajmował przy niéj miejsce Jowisza, to drugi mógł być uważanym za kandydata, mającego na następnych wyborach zająć przyjemną i zaszczytną posadę planety, ubłogosławionego nigdy nieustającą wiosną.
Doktor Władysław patrzył na to wszystko wzrokiem, który coraz bardziéj mglił się od żalu, połączonego z gniewem.
We własnym domu czuł się on bardziéj obcym, niż każdy z tych przybyszów, którzy tak wesoło bawili się w jego obecności, wcale jéj nie spostrzegając. Płochość i zalotność Kornelii, jéj zupełne zapomnienie o nim, każde ze spójrzeń, jakiemi obdarzała swych gości, każdy wybuch jéj śmiechu, zdający się naigrawać ze wszystkiego, co dla niego było ważném