spadły i tak w twarze kłuły, że ludzie od tego płakali. Chce mi się płakać. Tylko co byłam pełną radości i tryumfu, a teraz chce mi się płakać i głowę pogrążyć w piasku (po chwili zamyślenia, podnosząc głowę). Jednak muszę o nim myśleć! Może jestem piłką, z którą igra niewidzialne chłopię... nic to! muszę myśleć o nim! Obraz jego, jak motyl w pajęczynie, uwiązł mi w mózgu i trzepotem skrzydeł napełnia głowę! Motylu, któryś przyleciał do mnie, zrazu tak żałobny, potem tak radosny, muszę o tobie myśleć! Pani, on, pacholęciem będąc, już kochał cnotę i marzył o sławie nieśmiertelnéj. Pamiętam... w ogrodzie... rosły kaktusy wielkie, kolczaste, z ramionami, powykręcanemi jakby w niepojętej męce; o zmroku korony ich kwiatów podobnemi się stawały do głów zakrwawionych... Juniusz... pamiętam, skórę wilczą na wysmukłą postać zarzuciwszy, mieczyk dziecinny ujmował i bawiąc się w Herkulesa, jak tamten głowy Hydrze, ścinał krwawe kwiaty kaktusów. Potem dumny, z boską iskrą w oczach, wołał: „Gdy z szyi mi zdejmą tę złotą kulę,[1] znak wieku dziecinnego, a w zamian obleką mię w togę dojrzałości, Herkulesem będę, ścinającym głowy hydrom świata!”
Czy ściął choć jedną?
Próbował i dlatego właśnie dziś...
Więc próba się nie udała; lecz gdyby nawet bogowie stokroć lepszem uwieńczyli ją powodzeniem, nie ubyłoby przez to światu cierpienia i występków, nie
- ↑ Do lat 17-u młodzi rzymianie nosili na szyi kulę złotą, na łańcuszku zawieszoną, jako znak wieku dziecinnego. Po skończeniu lat 17-u oblekano ich w t. zw. togę dojrzałości. O zwyczaju tym wiele wzmianek w poezyach Marcyalisa.