Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Westalka.djvu/18

Ta strona została uwierzytelniona.

przybyłoby szczęścia i cnoty. Wielu już, — jakże wielu! dziecinnemi mieczykami ścinało hydry świata, a jakimże po nich jest świat? Takim samym, jakim był przed nimi. Powiadają nawet niektórzy, że nic nie sprzyja więcej wzrostowi hydr, nad kąpiele ze krwi małych Herkulesów. Bo wielki Herkules, który pokonał smoka i do szczętu oczyścił stajnię Augiaszową, — to mit, w którego prawdziwość nie wierz wcale. Bogowie w nieskończonej dobroci swojej nie dali ludziom ani tej siły, która pokonywa złe, ani tej, która cierpliwie je znosi. Bohaterowie o czynach skutecznych są pięknemi snami ludzkości; na jawie istnieją tylko niecierpliwi malcy, występujący do boju przez głupotę, której się śni, że jest mądrością.

Helia.

Dlaczego przez głupotę?



Kornelia.

Dlatego, że głupotą jest składać siebie w ofierze — niczemu.

Helia.

O pani, co nazywasz niczem?

Kornelia.

Zarówno człowieka, który dla świata nic nie może, jak świat, który jest katem człowieka.

Helia.

Przerażasz mnie, pani! lecz wiedzieć chcę, gdy kochamy, czyliż przedmiot miłości naszej jest nam niczem?

Kornelia.

Nikt nikogo nie kocha.