Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Westalka.djvu/23

Ta strona została uwierzytelniona.
Adrya.

Ilekroć patrzę na nią, myślę, że oddechem mogłaby świat zmrozić, a spalić go wzrokiem!

Paulina.

Daleko starsza od nas, jest z pomiędzy nas najpiękniejszą!

Klaudya.

Jest piękną, jak Persefona w tej połowie roku, którą z Plutonem w podziemnem państwie przepędza.

Adrya.

I jak grobowiec, po którym błądzą cienie zamordowanych. Podobno też zamordowano wielu jej blizkich... a inni — co dla tej wyniosłej sroższem nad śmierć być musi — chodzą po świecie w latiklawach[1] złotem haftowanych i z czołami napiętnowanemi wyrazem: podły!

Paulina i Pompilia (razem).

Wiele przeżyła.

Klaudya.

Dla nas, które żyć zaczynamy, jest zbyt ponurą: nie lubię jej!

Adrya.

A jam jej ciekawa. Ale baczność... baczność! uciszmy się! Czy widzicie, jak czarne brwi i blade usta jej zadrżały, jak odrętwiałemi rękoma zasłonę nad twarzą rozgarnia! Święty szał ją porywa... jak wiele razy już bywało... i wnet, wnet zapewne dziwne rzeczy mówić zacznie. Cyt! słuchajmy!

Paulina, Pompilia, Klaudya.

Słuchajmy porwanej szałem świętym; bogowie przez nią mówią... bodajby łaskawi!

  1. „Laticlavia tunica“, tunika bramowana purpurą, noszona tylko przez senatorów i patrycyuszów.