Cóż ja widzę? Cóż ja osobliwego widzę? To co na każdym kroku dniem i nocą w Rzymie widzieć można!
Ale co? ale co?
Niewiastę i mężczyznę, którzy się obejmują, całują, szepcą...
Ale ta niewiasta... ta niewiasta... bogowie nieśmiertelni, to dziewica Westy... po ubraniu poznaję... bogowie nieśmiertelni, westalka w objęciu mężczyzny... Waleryuszu, otwieraj dobrze oczy! Nieszczęsny Rzymie! Co się stanie z Cezarem! Nefas! Otwieraj oczy, Waleryuszu, abyś mógł świadczyć... dobrze otwieraj oczy...
Otwieram... otwieram... i więcej jeszcze niż ty spostrzegam... W świątyni Westy... jakościć... ciemno!...
Na Jowisza piorunującego! Prawda! Drzwi na oścież otwarte, a nie błyska z nich nawet takie światełko, jakiem świeci kocie oko... Biada nam! biada Rzymowi! Sami bogowie, gdy to ujrzą, z tronów[1] pospadają i na ziemię runą!
A dopieroż tęgiego przewróci ziemia koziołka!
- ↑ „Thronus.“ Guhl i Koner, str. 569.