Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Westalka.djvu/47

Ta strona została uwierzytelniona.
Liktor 2-gi.

W imię prawa, prefekt Rzymu wstępuje w progi dziewic Westy.

Kornelia (do siebie ze zdziwieniem).

Prefekt Rzymu! Czegoż ten tu?

Klaudya, Paulina, Pompilia (z przestrachem).

Prefekt Rzymu! Okropność! Sprawa zgaśnięcia świętego ognia do arcykapłana tylko należy... tylko do niego...

Adrya (drżąc).

Tak, to sprawa rodzinna... pomiędzy nim a nami! Czegóż ten drugi? Przeczuwam rzecz tysiąckroć straszniejszą... O, Helio!

Kornelia (do Adryi).

Gdzie Helia? gdzie Helia?

Adrya.

Nie wiem. I twoje ręce drżą nareszcie!... Pani, czy zdołasz ją osłonić?

Kornelia.

Czuję w sobie ruchy czegoś zapomnianego, wzgardzonego!... Lękam się o nią! bogowie, ja się o nią lękam!

(Wchodzą: arcykapłan z kilku członkami kolegium kapłańskiego,[1] prefekt Rzymu z kilku edylami, edyl Sofroniusz i obywatel Waleryusz).


Wszyscy (ze zgrozą ku ołtarzowi ręce wyciągając).

Nefas! Nefas! zła wróżba! Nieszczęście publiczne! Biada Rzymowi!

  1. „Collegium pontificum“. Członkowie kolegium kapłańskiego nosili tytuły: pullarii, victimarii, tibicines, calatores, etc. etc.