Co do mnie, pewien jestem, że ta sama... ależ naturalnie, jako żywo... ta sama... ona!
Wiążcie ją...
Duchu świata, niezmordowanie w piersiach ludzkich pracujący, przeczyłam ci i bluźniłam: a tyś był we mnie!... Idę za tobą, duchu srogi a słodki, idę za tobą na męki, z rozkoszą...
Wzroku od niej oderwać nie mogę... chciałabym z kolei za nią umrzeć, lecz już za późno! (waha się chwilę, potem przypada do Kornelii i roztrącając liktorów, kolana jej obejmuje) Pani, połóż mi na głowie swe skrępowane ręce, choć na chwilę, połóż mi je na głowie! Wstanę z pod nich wyższa, uświęcona!
Jeżeli kiedy zobaczysz Helię i Juniusza, powiedz im, że w bramy Hadesu wstąpię stokroć szczęśliwsza, niż żyłam na ziemi!
Na plac Łotrów nędznicę, na plac Łotrów! pod krwawą chłostę, do ziemi żywą, zbrodniarkę niecną!