Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Widma 063.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

sista przecie i pierwszy łacinnik! Otóż powiedział, że szkoły kończyć trzeba dla tego tylko, aby módz potém jakąkolwiek karyerę zrobić; inaczéj niktby z pewnością nie znosił téj męczarni. Ot co.
Odtąd wiedzieli już dobrze, dla czego istnieją i czém są szkoły. Określili téż sobie wkrótce naturę i właściwości gniazda tego, w którém się chowali.
— Bo widzisz — mówił Julek — czémże jest ten nasz dom, w którym ludzie nic więcéj nie robią, tylko gotują, jedzą, śpią i budzą się, dla tego, aby znowu gotować, jeść i spać? Ciemną piwnicą, w któréj mieszkają trzy siostry: biéda, nuda i krzywda!
— Nuda... biéda... — zwolna powtórzyła Lusia — to prawda... ale dla czego krzywda?
— A jakże! — tłómaczył chłopiec — dla czegoż mój ojciec przez całe życie, jak koń w młynie, ciągle jedno i jedno koło depce... Zdaje mi się, że zasłużył na to, aby pójść na deptak jaki ładniéjszy i wygodniéjszy...
Lusia z zamyśleniem, lecz téż i z gwałtownością pewną, ręce splotła.
— O Boże! — zawołała — i ja, i mój dziadunio, powinniśmy téż być w Otoku... gdzie biały, duży dom stoi...
Tu, ze szczególnym uśmiechem, w którym swawola łączyła się z goryczą, dodała:
— Okna otwierać można, bo jest czém w piecach palić!...
— Otóż widzisz, — kończył Julek — widzisz i wiesz, że jest na świecie krzywda. A ja ci powiadam, że ona, oprócz biédy i nudy, ma jednę jeszcze siostrę: złość. Zły jestem, jak sto dyabłów!
— A mnie smutno! — mówiła Lusia, bladawą twarz wspierając na małéj dłoni.