Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Widma 069.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

wiązek, czy swoboda? Poświęcenie, czy egoizm? Uwielbienie, czy szyderstwo? Szczęście dla siebie, czy męczeństwo za dobro świata? Co z tego wszystkiego prawdziwszém jest i wyższém?
— Co prawdziwszém? — pytał chłopiec.
— Co wyższém? — zapytywała dziewczyna.
On przedewszystkiém szukał drogoskazów, ona — skrzydeł. Bywały noce, w których zdawało się im, że już znaleźli to, czego szukali. On naprzykład zadecydował, że rozum jest tak wszechpotężną dźwignią świata, iż uczucie ze spraw i stosunków ludzkich wytrącić może i powinien; lub, że osobiste, jakimbądź kosztem zdobyte, szczęście, może i powinno być jedynym celem człowieczego życia. Jéj znowu żal się robiło zgnębionego uczucia, którego głuche, lecz potężne, zaczyny, czuła może w swéj piersi, a ku męczeństwu, ku wielkiemu jakiemuś męczeństwu, które bucha pod niebo ofiarnym ogniem i dymem, uczuwała nieokreślony pociąg. Sprzeczali się więc z sobą; sprzeczali się czasem zawzięcie, długo, a tak żywo, że chłopiec nazywał dziewczynę sentymentalną i płaczliwą babą, a ona go samolubem i zarozumialcem. Szli jednak spać oboje, uspokojeni i dumni z siebie samych. On, zasypiając, myślał, że wié już, jak myśléć i czynić i ku czemu dążyć w przyszłości; jéj śniło się, że na śnieżnym rumaku leci pod niebo z rycerzem „odważnym i smutnym“, który, wskazując jéj jakąś gwiazdę wielką, mówi: „spłoniesz w niéj, lecz świat zbawisz!“
Nazajutrz jednak zasiadali przy tapczaniku swym, niespokojni znowu, i z pewnym wstydem podnosili na siebie nieśmiałe oczy.
— Wiész? — zaczynał chłopiec — rozmyśliłem się; być może, żem się wczoraj mylił...