Strona:PL Eliza Orzeszkowa-Widma 088.jpeg

Ta strona została uwierzytelniona.

czasem, czoło chmurniało i zbiegało się pomiędzy brwiami w grube fałdy, oczy nieruchomiały i spuszczały się ku ziemi. W chwilach takich wydawał się srogim, ponurym i o wiele starszym, niż był istotnie. Potém budził się jakby ze snu, podnosił wzrok, uśmiechał się i obu dłońmi burzył, gęste jak las, a długie aż po ramiona, swe włosy. Przyglądając się wciąż synowi, pani Aniela ze śmiechem zawołała:
— Juleczku! dla czego nie kazałeś sobie włosów ostrzydz?... nikt przecież nie nosi takich długich włosów?
— Dla tego właśnie ja noszę i nosić będę. — odpowiedział młody człowiek tonem, repliki nie dopuszczającym.
Pani Aniela o replikowaniu nie myślała, lecz w kilka minut późniéj zawołała znowu:
— Juleczku! dla czego, zmieniając ubranie podróżne, nie włożyłeś czystéj koszuli? przecie-żem wyjęła ją z kuferka i razem z surdutem położyła.
Zachmurzył się i z niecierpliwością odrzucił:
— Ależ, moja mamo! nie pojmuję, jak można zwracać uwagę na wszystkie te drobnostki! Cierpieć ich nie mogę i pewnie sił i życia na nie tracić nie będę. Potrzebniejsze są one na rzeczy ważniejsze...
— O tak! — z zapałem zawołała Lusia, poczém jednak z namysłem dodała: — Jednakże, pamiętasz Julku! czytaliśmy kiedyś o tém, że stopień cywilizacyi kraju odgadnąć można po ilości zużywanego w nim mydła....
Wlepił w nią długie, szyderskie trochę spojrzenie i odpowiedział zwolna i dobitnie:
— Kiedy wszyscy ludzie na świecie będą mieli chleb, nam wolno będzie myśleć nie tylko o mydle, lecz choćby o perfumach. Dla czegoż nie? Perfumy są rzeczą przyjem-